23 lut, 08:20 | Fundacja Nautilus Wygrana w Lotto – przypadek czy coś więcej? Ko­lej­ne ku­mu­la­cj

23 lut, 08:20 | Fundacja Nautilus

Wygrana w Lotto – przypadek czy coś więcej?

Ko­lej­ne ku­mu­la­cje prze­cho­dzą nasze naj­śmiel­sze ocze­ki­wa­nia. Cała Pol­ska so­li­dar­nie udaje się do ko­lek­tur, w gło­wie mając już plan, na co wydać grube mi­lio­ny. Pada głów­na wy­gra­na i rodzi się py­ta­nie – jak on to zro­bił?Wy­gra­na w Lotto – przy­pa­dek czy coś wię­cej?

Wbrew po­zo­rom pro­blem nie jest ani „ba­nal­ny”, ani błahy. Cho­dzi o e-ma­il, który przy­słał do jed­ne­go z na­szych ofi­ce­rów jego zna­jo­my, a który do­ty­czy szczę­ścia ludzi, wy­gry­wa­ją­cych duże kwoty w grach lo­so­wych. Po­zwo­li­my sobie za­cy­to­wać jego frag­ment:

„[…] Ta spra­wa nur­tu­je mnie od wielu lat. Cho­dzi o osoby, które wy­gry­wa­ją w Lotto. Wia­do­mo, że tego typu wy­da­rze­nie zmie­nia dia­me­tral­nie ich życie. Ja wiem, że po­trze­ba za­ra­bia­nia pie­nię­dzy spra­wia, że prak­tycz­nie 90% mo­je­go czasu da­ro­wa­ne­go mi przez Boga spę­dzam nie na ja­kimś sa­mo­do­sko­na­le­niu, roz­wo­ju du­cho­wym czy czym­kol­wiek po­ży­tecz­nym z punk­tu wi­dze­nia mojej duszy, ale na za­ję­ciu zwią­za­nym z za­ra­bia­niem pie­nię­dzy. Jest ono cza­so­chłon­ne, wy­nisz­cza­ją­ce, ogłu­pia­ją­ce i za­mie­nia­ją­ce moje życie w jakiś upior­ny bieg szczu­ra. Po po­wro­cie do domu z pracy nie mam ani siły na czy­ta­nie, ani na co­kol­wiek in­ne­go.

Ostat­nie ty­go­dnie przy­nio­sły spek­ta­ku­lar­ne wy­gra­ne w grze Lotto. (…) Tak wy­so­ka kwota spra­wi, że w od­róż­nie­niu ode mnie i mi­lio­nów po­dob­nych do mnie takie osoby będą mogły zrzu­cić z sie­bie ten upior­ny kie­rat pracy, co spra­wi, że ich życie na­bie­rze bla­sku i war­to­ści. Nur­tu­je mnie py­ta­nie, czy rze­czy­wi­ście nasze życie jest taką wła­śnie ru­let­ką, czy też prze­ciw­nie – taka wy­gra­na była im za­pi­sa­na w gwiaz­dach. Co na ten temat mówią astro­lo­dzy? Czy mo­że­cie coś o tym na­pi­sać?”

Zna­jo­my na­sze­go „ofi­ce­ra” pod­jął temat, który był wie­lo­krot­nie po­ru­sza­ny na po­kła­dzie na­sze­go okrę­tu. Spra­wa jest cie­ka­wa i warta kilku słów ko­men­ta­rza. Za­cznij­my od ja­sno­wi­dzów. Oni mówią zde­cy­do­wa­nie i jasno – uży­wa­jąc swo­je­go daru nie spo­sób jest prze­wi­dzieć wynik gry lo­so­wej, która może przy­nieść for­tu­nę.

Jest to tak, jakby „stwór­ca wszech­rze­czy” usta­no­wił jakąś ba­rie­rę dla tych, któ­rzy pró­bo­wa­li­by uży­wa­jąc bo­skie­go daru „wi­dze­nia w przy­szłość” do­ro­bić się ma­jąt­ku. Pod­czas spo­tkań z ze­spo­łem w Bazie FN wie­lo­krot­nie mówił o tym Krzysz­tof Jac­kow­ski, ale także inni, wiel­cy świa­to­wi ja­sno­wi­dze twier­dzą po­dob­nie.

Inna me­to­da po­le­ga na spryt­nym wy­ko­rzy­sta­niu faktu, że w życiu każ­de­go czło­wie­ka są dni szczę­śli­we i nie­szczę­śli­we. Za­przy­jaź­nio­ny z na­szym po­kła­dem astro­log Nor­man uważa, że ukła­da­jąc ho­ro­skop można pra­wi­dło­wo usta­lić, który dzień bę­dzie naj­bar­dziej sprzy­ja­ją­cy „szczę­ściu w spra­wach fi­nan­so­wych”. W wy­pad­ku po­szu­ki­wa­nia szczę­śli­wych dni do wy­gra­nia pie­nię­dzy klu­czo­wą rolę od­gry­wa wza­jem­ne usta­wie­nie dwóch pla­net – Jo­wi­sza i Wenus. Naj­lep­szy mo­ment do wy­peł­nie­nia ku­po­nu Lotto może się zda­rzyć raz na kil­ka­na­ście lat! Nor­man nie wy­klu­cza, że więk­szość „szczę­śli­wych mi­lio­ne­rów” nie­świa­do­mie sko­rzy­sta­ła z po­mo­cy gwiazd. Można to jed­nak zro­bić w pełni świa­do­mie, ale do tego po­trzeb­ny jest pro­fe­sjo­nal­ny ho­ro­skop. Cie­ka­we, że astro­log, po­dob­nie jak ja­sno­widz,e mówi o prze­zna­cze­niu, które ma każdy czło­wiek.

„Je­że­li komuś jest prze­zna­czo­nym bycie bied­nym, to losu nie zmie­ni. Szczę­śli­we­go dnia albo wygra mniej­szą sumę, albo szyb­ko stra­ci wy­gra­ne pie­nią­dze. Jeśli zaś jest mu pi­sa­na for­tu­na, to wygra wiele” – wy­ja­śnia Nor­man. Na ko­niec warto przy­po­mnieć, że praw­do­po­do­bień­stwo tra­fie­nia szóst­ki w Dużym Lotku wy­no­si 1:13 983 816.

W hi­sto­rii tej gry znana jest jed­nak ro­dzi­na, która tra­fi­ła szóst­kę dwa razy z rzędu, ty­dzień po ty­go­dniu. Szan­se na takie zda­rze­nie są pra­wie równe zeru, a jed­nak… Czy nie jest to dowód na to, że ist­nie­je prze­zna­cze­nie?

Teraz jed­nak czas na inne, ważne py­ta­nie: Czy jest moż­li­we, aby nu­me­ry Lotto po­ja­wi­ły się we śnie? W Ar­chi­wum FN są od­no­to­wa­ne takie hi­sto­rie. Pierw­sza po­cho­dzi z lu­te­go 2008 roku: Ryan Magee, który tra­fił w Lotto 6,5 mi­lio­na fun­tów, rów­no­war­tość ponad 31 mi­lio­nów zło­tych, twier­dzi, że za­grał tylko dla­te­go, że przy­śni­ło mu się, iż po­wi­nien to zro­bić. Był prze­ko­na­ny, że wygra – pi­sa­ły bry­tyj­skie ga­ze­ty.

Ryan był tak pe­wien wy­gra­nej, że jesz­cze przed lo­so­wa­niem zło­żył za­mó­wie­nie na nowe Fer­ra­ri Spi­der za 150 ty­się­cy fun­tów.

Męż­czy­zna twier­dził, że przez cały czas miał bar­dzo silne prze­czu­cie, że uda mu się tra­fić szóst­kę. Dla pew­no­ści wy­peł­nił aż 11 ku­po­nów Lotto. Jego żona do końca była scep­tycz­na. – Na­krzy­cza­ła na mnie, że wy­da­łem tyle pie­nię­dzy na ku­po­ny – mówił dzien­ni­ka­rzom Magee.

Po wy­gra­nej stał się bar­dzo sław­ny w całej Wiel­kiej Bry­ta­nii, a jego przy­pa­dek sta­no­wił za­gad­kę dla wszyst­kich zaj­mu­ją­cych się ezo­te­ry­ką na Wy­spach Bry­tyj­skich.

Prze­glą­da­jąc ma­te­ria­ły przy­sła­ne przez czy­tel­ni­ków na po­kład Na­uti­lu­sa zna­leź­li­śmy cie­ka­wy e-ma­il z wrze­śnia 2008 roku, który także opi­sy­wał po­dob­ną hi­sto­rię. Warto go przy tej oka­zji opu­bli­ko­wać.

Któ­re­goś dnia przed snem, roz­my­śla­łem in­ten­syw­nie o grach lo­so­wych i o tym, czy nie da­ło­by się jakoś ich prze­chy­trzyć (ma­te­ma­tycz­nie to nie­moż­li­we). W ogóle tego ty­go­dnia wiele o tym my­śla­łem. Co cie­ka­we, nie roz­my­śla­łem w kon­tek­ście to­to­lot­ka, ale ra­czej ogól­nie gier lo­so­wych w ka­sy­nach (za­zna­czam, że nie gram w takie gry, cza­sem tylko wyślę to­to­lot­ka gdy jest więk­sza ku­mu­la­cja).

Jakiś czas wcze­śniej po­sta­no­wi­łem, że będę trzy­mał bli­sko łóżka kart­kę i dłu­go­pis, na wy­pa­dek gdyby przy­pad­kiem przy­śni­ły mi się nu­me­ry du­że­go lotka. Za­po­mnia­łem już jed­nak o tym i tam­tej nocy przed snem zu­peł­nie sobie tym głowy nie za­przą­ta­łem.

Sen, który mia­łem, wy­glą­dał tak: sie­dzia­łem sobie przed te­le­wi­zo­rem i na te­le­ga­ze­cie spraw­dza­łem wy­ni­ki Du­że­go Lotka (w świe­ce rze­czy­wi­stym ro­bi­łem tak ostat­ni raz bar­dzo dawno temu). Licz­by wy­świe­tla­ły się jed­nak ina­czej, po jed­nej licz­bie na stro­nie. Na pierw­szej stro­nie po­ja­wi­ły się dwie licz­by, na górze licz­ba 3, a na dole 55. Na każdą na­stęp­ną licz­bę trze­ba było cze­kać, aż stro­na się prze­ła­du­je, po­ja­wia­ły się one póź­niej już tylko po­je­dyn­czo. Do­dat­ko­wo mam w ręku kupon, ale nie jest to zwy­kły kupon. Są to kart­ki, na każ­dej z nich znaj­du­je się jedna licz­ba. Tych kar­tek jest 12, na py­ta­nie za­da­ne mojej mamie, dla­cze­go tyle, usły­sza­łem od­po­wiedź, że bab­cia za­gra­ła sys­te­mem 12 liczb i za­pła­ci­ła za jedno okien­ko 150zł (taki sys­tem kosz­tu­je jed­nak znacz­nie dro­żej). Sen ma miej­sce nad ranem, po prze­bu­dze­niu pa­mię­tam nie tylko licz­by, ale i uczu­cia, które to­wa­rzy­szy­ły mo­men­tom, gdy do­wia­du­ję się, że jest czwór­ka, potem piąt­ka i w końcu szóst­ka.

Rano spi­sa­łem licz­by do ze­szy­tu, nie byłem pe­wien kilku, więc na wszel­ki wy­pa­dek na­pi­sa­łem 7 liczb.

Te licz­by to: 3, 10, 20, 25, 30, 31, 40

Była to so­bo­ta 23.08.2008. Skre­śli­łem trzy okien­ka z róż­ny­mi kom­bi­na­cja­mi tych liczb, do­dat­ko­wo mój brat skre­ślił jesz­cze jedno z wła­sny­mi nu­me­ra­mi. Oczy­wi­ście po­wie­dzia­łem wszyst­kim w domu, co mi się śniło.

Tam­te­go dnia w lo­so­wa­niu padły na­stę­pu­ją­ce licz­by: 9, 20, 25, 29, 30, 39.

Tra­fi­łem dwie trój­ki. Po paru mi­nu­tach od lo­so­wa­nia od­kry­łem, że po­zo­sta­łe licz­by to są rów­nież moje wy­śnio­ne licz­by, tylko prze­su­nię­te o 1 w lewo! Kie­dyś już sły­sza­łem o tym, że coś ta­kie­go się komuś przy­tra­fi­ło, i nawet rano o tym my­śla­łem, jed­nak nie chcia­łem wy­da­wać for­tu­ny na to­to­lo­tek skre­śla­jąc dzie­siąt­ki kom­bi­na­cji.

Moja licz­ba – licz­ba, która padła

10 – 9

20 – 20

25 – 25

30 – 29

31 – 30

40 – 39

Cho­ciaż wy­gra­łem dwie trój­ki, to wy­da­je się, że aż 4 licz­by były prze­su­nię­te, jed­nak 30 i 31 na­ło­ży­ły się na sie­bie, co spra­wi­ło, że trzy wy­ty­po­wa­łem traf­nie. Za­sta­na­wia­łem się, czy le­piej nie zo­sta­wić tego ku­po­nu na pa­miąt­kę, zro­bi­łem jed­nak dwa zdję­cia i po­sta­no­wi­łem ode­brać wy­gra­ną. Do­ło­ży­łem 10zł i wy­sła­łem te licz­by po­now­nie, tym razem wszyst­kie kom­bi­na­cje na trzy lo­so­wa­nia. Po­wie­dzia­łem o tym jesz­cze kum­plo­wi, któ­re­go znam z in­ter­ne­tu i on zro­bił to samo. Licz­by jed­nak nie padły.

To jesz­cze nie ko­niec tej hi­sto­rii. Prze­glą­da­jąc stro­ny o to­to­lot­ku do­wie­dzia­łem się, że licz­ba 3 nie padła od czter­dzie­stu kilku lo­so­wań. Przy­po­mniał mi się obraz z mo­je­go snu, gdzie była licz­ba 3 a pod nią 55, po­my­śla­łem, że może jest to coś w ro­dza­ju iden­ty­fi­ka­to­ra lo­so­wa­nia, w któ­rym padną te wy­śnio­ne licz­by. Ob­li­czy­łem datę, kiedy mam wy­słać kupon, na wszel­ki wy­pa­dek na dwa lo­so­wa­nia. Po­wie­dzia­łem o tym dwóm zna­jo­mym i oni też wy­sła­li. Licz­by jed­nak nie padły.

Może to czy­sty przy­pa­dek, a może coś wię­cej, ocenę po­zo­sta­wiam Wam. W pierw­szej chwi­li jed­nak wy­da­ło mi się to nie­zwy­kłe.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *